Pewnego razu zadzwoniła do nas pani z Mławy, zainteresowana jedną z książek z naszego księgozbioru. "Sprawdziłam i okazało się, że jest dostępna tylko w Waszej bibliotece". My, bibliotekarki, każdego dnia trzymamy w rękach dziesiątki woluminów i czasem nie wiemy, jak wartościowa jest publikacja, którą właśnie odstawiamy na półkę. Ot, książka o intrygującym tytule z mnóstwem zdjęć kotów w środku i niewielką ilością tekstu. Rzeczywiście, często wypożyczana, dlatego i podniszczona, i popisana ołówkiem przez niefrasobliwego odbiorcę. Po prostu, jakaś książka jedna z wielu niepachnąca już nowością.
Pani z Mławy, która została naszą czytelniczką, uświadomiła nam, że książka ta jest unikatowa, za jej pośrednictwem bowiem jej nastoletni niemówiący syn z podejrzeniem zespołu Aspergera będzie mógł zostać zdiagnozowany: każde zdjęcie kota autorka opatrzyła krótkim opisem konkretnej cechy osoby z ZA. "Mój syn ma karteczkami zaznaczyć te cechy, które opisują jego".
Niepozorna publikacja, a tyle dobra może uczynić… Kathy Hoopmann „Wszystkie koty mają zespół Aspergera” (Wyd. Linia).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz