Rozpoznaj postać

środa, 6 listopada 2013

Tajemnica roweru - zabawa literacka.

 
Zapraszamy serdecznie do udziału w zabawie literackiej. Wystarczy dopisać zakończenie do prezentowanej historii i nadesłać na adres biblioteki filia9@mbp.olsztyn.pl. Najciekawsze zakończenie zostanie zaprezentowane na blogu biblioteki. 
 
Zabawa potrwa do 16 listopada.
Zapraszamy. 
 
 
Tajemnica roweru
Bo tak smakuje życie, na chwilę być na szczycie….
Który to już raz puszczają tę piosenkę w radiu? Tak to już jednak jest, że kiedy jedzie się prawie cały dzień samochodem, to trzeba słuchać co „podają”. No – niby można zmieniać stacje, ale czasami myślę, że wszędzie jest to samo. Co tam! Oboje z Karolem lubimy Enej i dlatego mogę tego i każdego innego kawałka słuchać na okrągło.
Za oknami coraz więcej drzew. Gdzieniegdzie widać wyglądające między nimi jeziora. Gdybym nawet teraz wstała po długim śnie, to i tak zgadłabym: jesteśmy na Mazurach! A to znaczy, że do domku coraz bliżej.
- Zatrzymaj się na chwilkę. Najlepiej w lesie. Muszę nogi wyprostować.
- Robi się – krótko odpowiedział Karol i wkrótce już skręcaliśmy do całkiem przyjemnego lasu. Był dosyć czysty. Chyba nawet przed chwilką ktoś tu robił porządki. Siedzę w bajkach na co dzień i pomyślałam od razu, że zrobiły to krasnoludki, o których czytałam dzieciom. Ale to pewnie był jeden, duży krasnolud, no – może dwa . I to na etacie nadleśnictwa, a zatem nie robił tego z dobrej woli i za darmo /jak to robią krasnoludki!/, ale po to, by utrzymać rodzinę. Może nawet w tej chwili sobie pomyślał: Dobrze, że ludzie śmiecą. Przynajmniej mam robotę.
Tak smakuje życie….
Postawiliśmy samochód w miejscu, gdzie zaczynał się pas przeciwpożarowy. W drugą stronę biegła natomiast urocza, leśna droga. Dokąd? Nie wiem, ale chyba moglibyśmy iść nią aż do końca. Oboje lubimy te klimaty: zieleń, śpiew ptaków i ten zapach! Ach!
Tak smakuje życie! Czasami….
Nogi same nas niosły, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że daleko odejść nie powinniśmy. Trzeba wracać do domu.
Wzięłam Karola za rękę. Tak na wypadek, gdyby pojawił się jakiś dzik. Sarenki też bym się pewnie wystraszyła.
Dookoła rosły dostojne sosny. Las był dość przejrzysty. Tylko gdzieniegdzie spomiędzy drzew wyglądały mniejsze lub większe krzaczory. Ale ja tak lubię! Piękno i tajemnica w jednym.
Tak pamiętam z dzieciństwa…
Nagle, tuż przy drodze zobaczyliśmy rower. Był schowany nieco w krzakach, ale nie oparty o drzewo tylko rzucony na ziemię. Jakby w pośpiechu.
Rozejrzeliśmy się dookoła, ale nikogo nie było. Karol ma ostatnio „fazę” na rowery, podszedł więc zobaczyć, jaka to marka.
Niczego nie dotykając obejrzał rower z kilku stron.
-To chyba ja mam lepszy. Nie opłaca się nam go dźwigać do Olsztyna - zażartował.
Nagle jego uwagę przykuła tylna rama .
- Tu jest krew! A może komuś coś się stało? Chyba trzeba się rozejrzeć.
- To się rozglądaj – powiedziałam – Ja chcę do domu. Wracajmy. Lekko pociągnęłam Karola za rękę.
Ale w tym momencie mój odważny mąż zobaczył coś jeszcze. Obok roweru rozpoczynała się wydeptana ścieżka. Wyglądało to tak, jakby ktoś ciągnął coś dużego i zostawiał taki właśnie ślad swojego wysiłku.
Coś” i „ktoś”… Wystarczy by się bać! Mój bohater też się przestraszył.
- Wracamy – powiedział i ruszyliśmy do samochodu.
Kiedy drzwi były już zamknięte i pasy zapięte , w lesie pojawił się ktoś jeszcze. Z drugiej strony samochodu, pomiędzy drzewami ujrzeliśmy wysokiego mężczyznę. Miał około pięćdziesięciu lat, zarost chyba trzydniowy i brak dwóch jedynek /to tak na wszelki wypadek sobie zapamiętałam/.
Przeszedł obok nas, zdjął czapkę i… uśmiechnął się!
Karol uchylił szybę i krótko zapytał:
-Czy wszystko w porządku?
Pan Uśmiechnięty radośnie odpowiedział:
- Tak. Ciężko było, ale się udało.
A my zobaczyliśmy, że braków w uzębieniu ma znacznie więcej. Za to radości mu nie brakuje. Tylko dlaczego on tak się cieszy?
Czyżby dlatego, że tak smakuje życie.
Następnego dnia w lokalnej gazecie przeczytaliśmy rzecz następującą.
Otóż



 c.d. opowiadania:

w pobliskim lesie (tam gdzie wczoraj byliśmy) leśniczy spacerując z psem znalazł ludzkie ucho.Ilość krwi na miejscu i inne ślady wskazywały ,że ktoś tu zginął.Rzecznik prasowy policji podaje,że może to być kolejna ofiara kanibala grasującego od lata w okolicy.
Ten typ z lasu pokrzyżował nam wczoraj szyki-starannie opracowany plan wziął w łeb.Bałam się,co będzie jeśli zapamiętał rejestrację samochodu i pojawi się na progu.
Nieszczęścia chodzą parami.Usłyszałam dzwonek do dzwi.Wzięłam nóż z szafki ,schowałam za plecami i poszłam otworzyć ...
Tak,jak przypuszczałam pan Uśmiechnięty stał z gazetą w ręku.
-Wiem ,że to wy.Chcę się przyłączyć.
-Karol ! -zawołałam-mięso przyjechało.Wciągnęłam gościa do domu i zaprosiłam na obiad.Choć zamrażarka była pełna,to taka okazja nie trafia się często.
Nazajutrz policja podała,że na śmietniku znaleziono ludzką szczękę z brakującymi zębami.Czyżby kolejna ofiara kanibala ?
No tak,przypomniałam sobie,to te dwie brakujące jedynki.Przytuliłam Karola.W piekarniku piekła się szynka w pomarańczach.I wiedzałam,że właśnie tak smakuje życie.

Mariusz W.


1 komentarz:

  1. w pobliskim lesie (tam gdzie wczoraj byliśmy) leśniczy spacerując z psem znalazł ludzkie ucho.Ilość krwi na miejscu i inne ślady wskazywały ,że ktoś tu zginął.Rzecznik prasowy policji podaje,że może to być kolejna ofiara kanibala grasującego od lata w okolicy.
    Ten typ z lasu pokrzyżował nam wczoraj szyki-starannie opracowany plan wziął w łeb.Bałam się,co będzie jeśli zapamiętał rejestrację samochodu i pojawi się na progu.
    Nieszczęścia chodzą parami.Usłyszałam dzwonek do dzwi.Wzięłam nóż z szafki ,schowałam za plecami i poszłam otworzyć ...
    Tak,jak przypuszczałam pan Uśmiechnięty stał z gazetą w ręku.
    -Wiem ,że to wy.Chcę się przyłączyć.
    -Karol ! -zawołałam-mięso przyjechało.Wciągnęłam gościa do domu i zaprosiłam na obiad.Choć zamrażarka była pełna,to taka okazja nie trafia się często.
    Nazajutrz policja podała,że na śmietniku znaleziono ludzką szczękę z brakującymi zębami.Czyżby kolejna ofiara kanibala ?
    No tak,przypomniałam sobie,to te dwie brakujące jedynki.Przytuliłam Karola.W piekarniku piekła się szynka w pomarańczach.I wiedzałam,że właśnie tak smakuje życie.

    OdpowiedzUsuń