Witajcie Kochani.
Proponujemy dzisiaj zabawę w odszukiwanie pomylonych tytułów.
W poniższym tekście o historii pewnej przyjaźni zawartych jest wiele
tytułów znanych Wam książek.
Niestety – siedem z nich jest pomylonych, nieprawdziwych.
Spróbujcie je odnaleźć. A kiedy już Wam się to uda, napiszcie
do nas na adres filia9@mbp.olsztyn.pl
Pierwsze trzy osoby otrzymają od nas drobne upominki.
Zachęcamy życząc powodzenia i szybkiego działania.
-Świat
oszalał!!!- powiedział Pazurzak, schylając się co kilka kroków po rozrzucone
w lesie papierki.
-
Ludzie boją się małego wirusa, którego nie widać, a nie widzą papierka, który wiatr zawiewa im pod nogi.
Z
kim ja mogę na ten temat porozmawiać…? –zastanawiał się stworek o przydługich
pazurkach. Lubił bowiem zrozumieć wszystko, co go otaczało.
Zmęczony
spacerkiem przysiadł na drewnianej ławeczce.
W
jej pobliżu stała Chatka Puchatka, ale w oknach było ciemno. Gospodarza nie
było w domku, a jedynym żywym stworzeniem, jakie ujrzał była… bardzo głodna
gąsienica. Obgryzała wszystko co rosło w ogrodzie, ale też za płotkiem.
I kropelka rosy zawsze się znalazła do
popicia.
Jedynym
zmartwieniem zielonego głodomorka był
Wróbelek Pikuś, który krążył w pobliżu. Też był głodny i tylko czekał, aby gąsieniczka
wyszła na otwartą przestrzeń.
A
Karolcia (bo tak miała na imię) wędrowała od listka do listka, od trawki do
trawki unikając wzroku zdenerwowanego coraz bardziej wróbelka.
Obserwując wszystko co dookoła się działo –
Pazurzak doszedł do polany, gdzie rosło niezwykłe, magiczne drzewo.
Dawno temu posadził je koszmarny Franek, który
jeszcze wtedy był młodym Franiem.
On oraz
Tytus, Romek i Tymonek a także inne dzieci z krainy czarów postanowiły
zrobić coś pożytecznego dla przyrody, czyli dla siebie.
Miała
im pomagać Zezia z Zielonego Wzgórza,
ale wybrała się w cudowną podróż. Miała umówione spotkanie nad morzem. Nie
chciała jednak zdradzić z kim!!! Zapewne marzył jej się mały książę na koniu. A tu… co
najwyżej Gruffalo i jego czarna
owieczka.
Drzewo
było magiczne bo magiczny był jego cień.
Smutek na twarzy zamieniał w radość.
Leń
rwał się do pracy.
Samochwała
zaczęła dostrzegać zalety innych osób.
Pycha
ustępowała skromności.
Pazurzak
miał jednak trochę inny problem….
Był
miły, dobry, sprawiedliwy ale…. bardzo brzydki.
Wierzył,
że zaczarowany cień odmieni jego oblicze i jego życie. Może wtedy dzieci nie
będą się go bały?
Albo – co gorsze- śmiały!!!
Może
nawet będzie mógł wyjechać w daleką podróż?
I
będzie zwiedzał przyrodę w pustyni i w dżungli.
Bo
przyroda to było to, co Pazurzak szanował najbardziej.
Usiadł
sobie stworek pod drzewem . Zamknął oczy i czekał, czekał, czekał…..
A
tu nic
Nic
się nie działo.?
Nie
wiedział bowiem biedaczek, że cień nie
działa na ciało .
Zmienia
jedynie duszę.
Z
tego czekania zasnął.
Ile
spał - nie wiadomo. Ale kiedy się ocknął, obok niego siedział człowiek.… kobieta…. właściwie – dziewczyna
A konkretnie – dziewczynka o długich blond
włosach.
W
ręku trzymała książkę „Nela na Południowym Pacyfiku”
Pazurzak
się pięknie ukłonił, grzecznie zapytał, czego nieznajoma szuka i z uwagą
wysłuchał opowieści.
Okazuje
się, że dziewczynka usłyszała o istnieniu tajemniczego drzewa i postanowiła skorzystać z
jego mocy.
Miała
w życiu wszystko: kochanych rodziców, piękne podróże pełne wrażeń, smaczne
doznania kulinarne i całą masę pamiątek.
Nie
zdążyła jednak poznać prawdziwego przyjaciela. I tego właśnie szukała, idąc
tropem magii zawartej w drzewie.
Wtedy
Pazurzak opowiedział jej swoją historię.
O
tym, że ma wielu przyjaciół w lesie, ale kiedy spotyka ludzi – ci uciekają. I to
jest takie przykre….
-
Wiesz co?- zapytała Nela – Zabiorę cie w daleką podróż. Zobaczysz, że na
świecie jest piękno, ale też i bywają rzeczy brzydkie. Podobnie jest z ludźmi..
Ale też przekonasz się, że nie ważne jaki jesteś na wierzchu… Ważne, co masz w
środku!
I
tak oto nieoczekiwana narodziła się przyjaźń
między dwiema postaciami z dwóch różnych światów. I trwa do dzisiaj. A miejscem
ich spotkań jest nasza biblioteka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz