Bajka relaksacyjna
Sabina Sokołowska
Kaczuszka Kasia bez pośpiechu płynęła po stawku. Czując przy tym, że nóżki coraz wolniej poruszają się otulone zmęczeniem. Kasia rozchylając dziubek z ziewnięciem spojrzała w swoje odbicie zatrzymując się na chwilkę. W tafli wody zauważyła swoje delikatne niczym żółciutki puszek piórka. Powoli ruszyła z miejsca myśląc o tym, że dobrze byłoby znaleźć miejsce, które zapewni jej miejsce do odpoczynku. Po chwili brzeg zastąpiły kępki mięciutkiej jak piórka Kasi trzciny. Kaczuszka zauważyła, że stawek był tego dnia wyjątkowo cichy i spokojny. Wyglądało to tak jakby zapadł w spokojny sen. Dopływając do trzciny uniosła głowę spoglądając na promienie słońca, które ogrzewały teraz jej piórka dając uczucie wyciszenia i przyjemne ciepło. Czuła się tak jakby słonko ogrzewało ją od środka. Niebo jest dzisiaj tak wyjątkowo gładkie, niczym pierzynka a słonko rozgrzewa od środka- pomyślała kaczuszka. Zauważyła, że po drugiej stronie stawku łabędź Łukasz siedzi na brzegu z majestatyczną szyją i zamkniętymi oczami korzystając z fantastycznej pogody. Kasia pomyślała, że gdzieś tu powinno być miejsce, które pozwoli jej odpocząć. I faktycznie, przed nią ukazała się kępka trzciny jakby stworzona do tego, aby kaczuszka wygodnie mogła odpocząć.
To tutaj będzie najlepsze miejsce żeby zrobić przerwę- uznała Kasia po czym zajęła miejsce na kępce trzcin, które idealnie ułożyły się pod jej piórkami. Ziewnęła otwierając dzióbek i oparła głowę o pobliską lilię. Ziewając poczuła przyjemny zapach, który sprawił że poczuła się bezpiecznie. Skrzydełkiem ogrzanym słonkiem okryła się niczym pierzynką i powoli opuściła powieki. Jej oddech zaczął się uspokajać, a każdy kolejny oddech stawał się równy. Kaczuszka poprawiła jeszcze główkę i wzięła głęboki oddech jakby chcąc jeszcze poczuć zapach unoszący się w powietrzu. Ze spokojem skupiła się na oddechu, który sprawił, że piórka poruszały się niczym majowa łąka. Słoneczko i delikatny wietrzyk delikatnie dotykały puszku na jej ciele rozluźniając jej mięśnie. Kasia zasnęła po chwili otoczona ciszą, promieniami słońca i delikatnym zapachem. Nie słyszała już nawet szumu listków z pobliskich drzew, które teraz zamieniły się w kołysankę przeznaczoną dla kaczuszki. Cały stawek zasnął jakby zachęcony przez Kasię do odpoczynku.
Słoneczko powoli zaczęło wschodzić coraz wyżej, jakby samo miało ochotę zaznać chwili odpoczynku. Wraz z nim na niebie pojawiły się białe obłoczki, a za nimi kolejne jakby chciały otulić słoneczko swoją miękkością. Z chmurek powoli zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu zachęcane do tańca przez rozbudzony wietrzyk. Najpierw rozbudziły Łabędzia Łukasza, a chwilę później skowronki kryjące się w koronie drzewa. Ptaszki zaczęły wyśpiewywać swoje ćwierki, które dotarły do uszu kaczuszki. Poruszyła swoimi skrzydełkami powoli wybudzając się ze snu i otworzyła oczka czując pojedyncze kropelki deszczu na swoich piórkach. Ziewając przeciągnęła się i zauważyła, że na niebie utworzyła się cudowna tęcza mieniąca się pięknymi kolorami. Pewnie przyszła tutaj, żeby mnie przywitać- pomyślała Kasia. Wiaterek przeczesał jej piórka i rozbudzając ją swoim radosnym tańcem, słoneczko mrugnęło do niej zza chmurki jakby ciesząc się, że ją widzi. Kaczuszka rozprostowała na to skrzydełka czując, że opuściło ją zmęczenie. Kwaknęła jeszcze radośnie i wytrzepała piórka z kropelek deszczu i zamoczyła łapki w wodzie. Ależ mi dobrze- ucieszyła się i powoli weszła do wody widząc jak natura wokół budzi się do życia po krótkiej drzemce. Będę musiała tu wrócić jutro, ale teraz pora zjeść coś pysznego- pomyślała Kasia i energicznie popłynęła przed siebie szukając pysznych smakołyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz