Wkładanie do książek recept, zdjęć, dokumentów, kartek z życzeniami czy pieniędzy nie jest dobrym pomysłem. No… może z wyjątkiem tych ostatnich 😊😊😊
Z tego tez względu pojawienie się na świecie instytucji zakładki należy uznać za cenne i zasadne.
Mogą być grube i chude…
Papierowe i drewniane, plastikowe i metalowe….
Mogą pełnić funkcję estetyczną lub sentymentalną.
I zawsze są milej widziane niż kawałek papieru toaletowego czy zużyty bilet.
Ich historia jest równie bogata co historia książki.
Pierwsze pojawiły się już w Średniowieczu. Dzięki nim mnisi nie zaginali rogów w księgach, których było w owym czasie jak na lekarstwo. Pieczołowicie przepisywane, bogato ilustrowane tomy traktowane były z ogromną delikatnością i należnym im szacunkiem.
W XVII wieku na salony weszły jedwabne tasiemki przymocowane do górnej części grzbietu.
W połowie XIX wieku pojawiły się zakładki kolekcjonerskie i indywidualne. Wykonywane ręcznie, haftowane – stanowiły doskonały, osobisty upominek dla bliskiej osoby.
Z czasem zakładki robione metodą hand made ustąpiły miejsca mniej efektownym, pospolitym zakładkom tkanym maszynowo lub produkowanych z plastiku.
Ale….
Dopóki istnieje książka – będą też i zakładki.
Oto nasza kolekcja. Ta prywatna i ta robiona z Czytelnikami pewnego miłego popołudnia.
Prawda że piękne….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz