Zabawa na farmie

niedziela, 22 sierpnia 2010

Bajka o czerwonym pantofelku


Dawno, dawno temu, a może zupełnie niedawno? Bardzo daleko, a może zupełnie blisko - mieszkała pewna dziewczynka o imieniu Różyczka. Dziewczynka mieszkała razem z mamą i tatą w małej chatce w lesie. Niedaleko nich, w drugim małym domku, mieszkała jej babcia. Babcia była już stara i schorowana, dlatego chciała mieszkać sama, aby nikt jej nie przeszkadzał i aby mogła w spokoju dojść do zdrowia. Jednak, by babcia nie czuła się zbyt samotnie, raz w tygodniu Różyczka odwiedzała ją i przynosiła jej różne smakołyki, które upiekła mama oraz sok malinowy, aby babcia szybko wróciła do zdrowia. Zanim Różyczka wyruszała w drogę do babci mama przestrzegała ją, aby nie rozmawiała z nikim nieznajomym i szła prosto ścieżką do domku babci. Dziewczynka obiecywała, że tak zrobi i zawsze dotrzymywała słowa, bo była bardzo grzeczna i zawsze słuchała rodziców.

Pewnego dnia idąc do babci dostrzegła w krzakach coś dziwnego. Podeszła tam i zobaczyła, że ktoś leży pod krzakiem jałowca. To był nieznany dziewczynce młodzieniec. Kiedy Różyczka podeszła do niego - otworzył oczy i uśmiechnął się przyjaźnie. Nieznajomy zapytał się, czy nie mogłaby mu pomóc odnaleźć jego konia. Był na przejażdżce, gdy nagle koń się spłoszył, najprawdopodobniej czując wilka czającego się w krzakach i uciekł. Różyczka nic nie odpowiedziała tylko skinęła głową i odeszła w stronę lasu. Młodzieniec nie wiedział, kim była nieznajoma, czy mu pomoże, czy zostawi go tu na pastwę wilków. Tymczasem Różyczka zagłębiała się coraz bardziej w las. Wiedziała, że mama kazała jej iść prosto do babci. Nie mogła jednak postąpić inaczej. Musiał pomóc nieznajomemu. Przyrzekła sobie jednak, że nie będzie z nim rozmawiać, chociaż w tym będzie posłuszna mamie. Dziewczynka długo chodziła po lesie. Oczywiście bała się wilka, o którym mówił nieznajomy, aż w końca dostrzegła coś białego za wysoką sosną. To musi być ten koń, pomyślała dziewczynka, ale jak do niego podejść, aby go nie spłoszyć? Nagle przypomniała sobie o pysznym cieście swojej mamy. Ułamała kawałek i wyciągnęła rękę w stronę konia, który ku zaskoczeniu dziewczynki, bardzo szybko skusił się pysznym łakociem. Kiedy Różyczka dotarła w końcu do młodzieńca, zrobiło się już późno i chłopiec zaczął się martwić, że dziewczyna nie wróci. Jednak, gdy zobaczył jej złociste loki wyłaniające się z lasu, kamień spadł mu z serca. Różyczka wyglądała jak leśna wróżka. Zapatrzył się na nią do tego stopnia, że nawet nie zauważył, kiedy zaczęła się oddalać. Wołał za nią, ale ona zdawała się go nie słyszeć. Próbował ją dogonić, lecz zanim dosiadł rumaka po dziewczynie nie zostało ani śladu. Nagle w błocie zauważył coś czerwonego, Ależ to pantofelek nieznajomej! Musiała go zgubić, pomyślał. Koniecznie trzeba ją odnaleźć i podziękować za pomoc- postanowił młodzieniec.

Od następnego dnia rozpoczęły się wielkie poszukiwania właścicielki czerwonego pantofelka, ale nie było to takie proste, jak wydawało się z początku. Młodzieniec nie mógł odnaleźć w lesie żadnych domów, a jak już jakiś znalazł- nikt nie wiedział, do kogo należy. Po tygodniu poszukiwań nieznajomy stracił już nadzieję na odnalezienie dziewczyny. Nagle między świerkami dostrzegł malutki domek. Zmartwił się, gdy drzwi otworzyła mu staruszka, a nie młoda dziewczyna, ale kiedy kobieta rozpoznała pantofelek swojej wnuczki, nie posiadała się ze szczęścia. Staruszka powiedziała mu, że lada chwila Różyczka powinna się u niej zjawić, bo dzisiaj właśnie przypada dzień jej odwiedzin.

Niczego nieświadoma Różyczka zbliżała się do domku babci. Ona też nie mogła zapomnieć o nieznajomym z lasu, ale przecież mama nie pozwoliła jej rozmawiać z obcymi, Cóż mogła zrobić? Nagle serce zabiło jej jak dzwon, gdy przed domkiem babci ujrzała znajomego rumaka. Gdy weszła do środka, zobaczyła uśmiechniętą babcię pijącą herbatkę z nieznajomym: - Oto książę Henryk - powiedziała babcia - Chciał Ci osobiście podziękować za Twoją pomoc Różyczko.

Henryk wstał i skłonił się nisko przed dziewczyną, a ona wiedziała, że to początek bajki „ O czerwonym pantofelku i księciu Henryku ".

KONIEC

Bajkę napisała Daria Zybajło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz