Wystartowali! A jakże.... I nawet dobiegli do mety! Powstała nasza własna bajka. Mamy nadzieję, że i Wam się spodoba.
Bohaterów- wymyśliły dzieci....
Historię- wymyśliły dzieci....
Zakończenie- wymyśliły dzieci....
Morał - wymyśliła... Babcia!
To pierwsze w naszej bibliotece TAKIE zajęcia. Warto było!!! Co niektórzy nie chcieli wyjść! Powstała bajka o Kotku Psotku, a w marcu nasze wspólne dzieło zostanie wydane w formie książkowej. Już się nie możemy doczekać.
A oto i bajka.
Kotek Psotek
i zaginiony złoty kluczyk
W pewnym wiejskim domku pod lasem
mieszkał sobie kotek Psotek. Oczywiście nie mieszkał sam, właścicielami domku byli
dziadek Staś i babcia Matylda. Kotek Psotek był ulubieńcem Kasi, wnuczki
dziadka Stasia i babci Matyldy, która bardzo dbała o kury. Bo mieszkańcami
zagrody były jeszcze właśnie kury, wcześnie zasypiające w swoim dużym, wygodnym
kurniku. Pewnej księżycowej nocy, nawet
bardzo księżycowej, gdyż była to pełnia, do zagrody podkradł się lis. Nie robił
tego często i dlatego do tej pory jego kradzieże uchodziły mu bezkarnie. A
kradł oczywiście kury. Kiedy sobie znanym sposobem znalazł się już w kurniku, nie
przewidział, że tej nocy ułożył się tam do snu kotek Psotek. Nadepnięty na ogon,
Psotek miauknął, wrzasnął, wręcz zaryczał i wyskoczył wysoko. Ponieważ
jaśniutki księżyc zaglądał przez kurnikowe okno, przerażony lis zobaczył na
ścianie cień straszliwego potwora, czyli Psotka. Lis rzucił się do ucieczki, a
nabrawszy wielkiej odwagi Psotek, ruszył za nim. Dobiegli do płotu, no i kiedy
lis przemykał pomiędzy sztachetami, z jednej z nich spadł gliniany dzban,
powieszony za ucho. Hałas tak przestraszył lisa, że uciekł i postanowił nigdy
tutaj nie wracać.
Następnego
dnia rano babcia Matylda z Kasią zobaczyły skorupy rozbitego dzbana. Zaczęły je
zbierać i nagle Kasia zauważyła coś
bardzo błyszczącego. Podniosła i… okazało się, że jest to złoty kluczyk! Do
jakiego zamka mógłby być ten kluczyk? Pokazały go dziadkowi Stasiowi i cała rodzinka
doszła do wniosku, że musi on być od starej szkatułki, tej na strychu. Była na
nim stara szafa, a w niej powinna być szkatułka, której nikt nie potrafił
otworzyć. Poszli więc wszyscy na strych, oczywiście kotek Psotek też. I kiedy
nikt nie mógł odnaleźć szkatułki, Psotek wskoczył na półkę ze starymi swetrami,
i niechcący ją zrzucił. Dziadek Staś uroczyście wsunął kluczyk w zamek i
szkatułka została otwarta. A w niej skarby! Złoty ząb, naszyjnik z diamentami i rubinami,
kłębek włóczki ze złotą nitką i przepis na pierniki w kształcie gwiazdek i
śnieżynek. Tego przepisu od pięćdziesięciu lat szukała babcia Matylda. Za
niektóre z tych skarbów na pewno będzie można wyremontować domek i jeszcze kupić
jakiś samochód – pomyślał dziadek Staś. A babcia Matylda powiedziała – Żeby
znaleźć trochę złota, trzeba mieć psotnego kota. I pogłaskały z Kasią czule
Psotka.
MBP NR 9 w Olsztynie
Redakcja – Marek Samselski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz