Rozpoczynamy nowy cykl, w którym prezentować będziemy książki niegdyś popularne, a dziś niestety z lekka zapomniane.
Może ktoś zechce je odkurzyć?
Może komuś wrócą miłe wspomnienia?
Może ktoś… dowie się o ich istnieniu.
JAK POLSKA PYZA WĘDROWAŁA – Hanna Januszewska.
„Matulu, matulu, ta Pyza ma oczy
Ja Pyzę na łyzę a ona jak skoczy”
W roku 1938 powstało pierwsze opowiadanie o Pyzie. Wędrowała wtedy między innymi po Lwowie i Wilnie. Wraz ze zmianą ustroju państwa – zmieniała się Pyza. Dochodziły jej nowe wyzwania i nowe spotkania. Widziano ją z kaszubską gospodynią ale też z radzieckim budowniczym Pałacu Kultury.
Pyza tańczy w rytmie ludowych piosenek, ale też jeździ traktorem.
Dzięki niej poznajemy folklor regionów Polski. A przecież to tylko kluska, która uciekła z łyżki, bo za nic w świecie nie chciała być zjedzona. Zamiast tego:
„Podjadła se Pyza
I pięknie dziękuje.
- Tup-tup! – potupuje,
Przez Kraków wędruje”
Z czasem powstał też serial o Pyzie. Nie znajdziemy tam jednak traktorów, wielkich budowniczych i innych elementów socjalistycznych.
Ciekawostka…..
W roku 1951 wydanie książki o Pyzie było uwarunkowane cenzorskim nakazem przeredagowania fragmentu książki, mówiącego o zaporze na rzece Bóbr. Decyzję tę uzasadniano… zachowaniem tajemnicy państwowej.